Forum Gildii DA przeznaczone do Sesjii

Ilidan · Wysłany: Sob 21:00, 06 Mar 2010 Temat postu:

Korzystając z chwili nieuwagi, aresztowany Passks podrzucił granat ogłuszający w górę i uciekł. Gdy granat spadł, wszyscy padli ogłuszeni. Przybyły po nich droidy i osadziły bohaterów w więzieniu. Gdy się obudzili, oprzytomnieni, Cody powiedział:
-Rany, co się stało? Gdzie jesteśmy? W więzieniu? Tak, bo są kraty. Durny Passks, przez niego mogą być kłopoty.
Nagle drzwi do więzienia się otwierają.

Tymczasem u jedi

Droidy ich napadły, walka niedługo trwała, z powodu złamanej nogi jednego z nich. Przegrali. Droidy ich również porwały. Obudzili się jednak nie w więzieniu, lecz w pokoju, gdzie znajdował się Hrabia Dooku. Nagle ten odezwał się:
-Moi młodzi naiwni jedi. Jak każdy z was daje się nabrać na najdrobniejsze sztuczki.
-Czemu nas porwałeś?
-Zauważyłem w was wielki potencjał. Pomyślałem sobie, że może mi pomożecie.
-Jedynie ci pomożemy w tym, żebyś padł trupem sithu!
-Proszę, zabij mnie, a będziesz jak ja, będziesz potężniejszy, lepszy, silniejszy.
-Uważaj, błądzisz ku ciemnej stronie. (Powiedział drugi z jedi)
-Przepraszam przyjacielu.
-Dosyć gadania. Jeden z nich rzucił się na Dooku. Hrabia z łatwością go zabił. Nagle zaczął kusić drugiego, by dołączył do niego. Niestety udało mu się.

Grievous · Wysłany: Sob 21:30, 06 Mar 2010 Temat postu:

Co ten Dooku robi?! Po cholerę nam przyszłej lepszej galaktyce zdegenerowani mroczni Jedi? Nie tego chciał Generał Grievous. Żniwiarz miał zniszczyć ich pochłaniając moc. A teraz plan paraliżu wziął w łeb. Co mam zrobić z tymi najemnikami? Jeńców się nie zabija - Separatyści to republikańska dyktatura. Może.... wyślę uch na jakieś zadupie: Naboo, albo Kashyyk - zacofane planety. Minie parę tygodni zanim się z nich wydostaną.
No nic, pójdę do nich:
-Co tam rrrrrobaczki? Mam dla wasssss prrrrropzycję: Zossssstaniecie odessssłani na Courssssant i doniesiecie Senatowi iż Konfederrrrrracja ma broń niszczącą moc Jedi. Nic wasssss to nie będzie kossssztować, a zysssskacie możliwośśśśść pracowania dla Separatyssssssstów. Jeżeli odmówcie nie zabiję was - to niehonorrrrrrrowe, ale mogę wam obiecać że ssssssszybko do walki nie wrócicie. Kierrrrrrruję tą prrrrrrropozycję nawet do Ciebie klonie. A co do Ciebie Mandalorrrrrrianine: twoi ludzie umarrrrli śmiercią godną wojowników.

DJCorleone · Wysłany: Sob 21:55, 06 Mar 2010 Temat postu:

-Więc to ty jesteś ostatnim pie*****nym jaszczurem odpowiedzialnym za śmierć moich żołnierzy!! Dopadnę Cię!! Dorwę Cię i dopadnę!!!! Mam do Ciebie prośbę, którą chciałbym byś spełnił. Zabij mnie, zabij mnie ty je**ny, pier****ny, brzydki jaszczurze!! Zabij mnie, bo więcej razy nie mogę przeżywać śmierci moich ludzi!! Ale zapamiętaj moje słowa. Moi żołnierze, koledzy dorwą Cię i roz****dolą na drobne kawałeczki! - powiedziawszy to, zamknąłem się w sobie i na nowo zacząłem rozpamiętywać śmierć moich ludzi, z którymi nie zdążyłem się pożegnać. - Nawet nie ma dobrego alkoholu, by się upić.

Leonidas1123 · Wysłany: Sob 23:14, 06 Mar 2010 Temat postu:

-Właśnie, bądź cicho gadzie! Niech cię Sarlacc pożre, Rancor obsika, Bantha niech na ciebie nap***doli, chociaż nawet Sarlacc by cię nie zjadł, im nie smakują takie gadzie wypierdki, Rancorn nie szczy na takie brzydkie istoty, a Bantha nie puszcza klocków na takich głąbów. Już śmieci na Raxus prime mają więcej klasy od ciebie! A teraz nas wypuść, abym mógł ci spuścić łomot! Wykrzyczałem to do niego bardzo donośnie, po czym zacząłem jak wariat starać się dosięgnąć tego Trashodianina. Przypomniało mi się, że mimo to że odebrali nam broń mam jeszcze miotacz kotwiczki wbudowany w ramię. Wycelowałem, chciałem wystrzelić, lecz nic nie wystrzeliło. Zdziwiony usiadłem i mamrotałem coś pod nosem.

Ilidan · Wysłany: Pon 17:42, 08 Mar 2010 Temat postu:

-Właśnie, łowca ma rację! Daj nam spokój i wyjdź.
Trashondianin wyszedł. Cody mówi do więźniów:
-Słuchajcie, musimy się stąd wydostać, tylko jak? Gdyby mieć coś do otworzenia drzwi, to byśmy mogli uciec.
Wszyscy czekali na pomoc.

Gdy tak oczekiwali, usłyszeli jakąś strzelaninę. Cody poznał po głosie, to są klony! Żołnierze otworzyli im celę, dali odebraną im broń i uciekali korytarzami. Z jednej strony niestety zagrodziły im drogę droidy.

Grievous · Wysłany: Pon 20:45, 08 Mar 2010 Temat postu:

Kurrrrrrr*a! Zawsze coś pójdzie nie tak jak trzeba. Nie ma sensu tu zostawać - nędzni Jedi nie załatwią Dooku, a władze republiki nie dowiedzą się że Żniwiarz jest to potężna broń. Phi - nic tu po mnie.
- Rrrrr-15 przygotuj mojego ZX-95.
Czas opuścić Bakurę. Generał Grievous ma dla mnie inne zadania. Durny Dooku.
- X-10 ewakuuj Żniwiarza i puść wszytko z dymem.
Nędzni najemnicy - nie skorzystali z takiej okazji. Ale cóż, jeszcze pożałują. Wychodzę z bazy i zasiadam za sterami mojego statku.
- Rrrrr-15 kurs na Raxus Prime.

DJCorleone · Wysłany: Wto 18:16, 09 Mar 2010 Temat postu:

-Dobra walczcie sobie sami, ja muszę załatwić tego pier******go trandosha. Powodzenia Cody, i pozdrów Rexa jak będziesz się z nim widział. Aha i przekaż mu to - wręczyłem mu małą paczkę datakart - on będzie wiedział co ma z tym zrobić. Odbiłem w pierwszy tunel w prawo przy okazji załatwiając granatami EMP kilka droidów B1. Dobiegłem do hangaru i odprowadził statek jaszczura wzrokiem przy okazji strzelając do niego.
- TRANDOSIE!!! JA CIĘ JESZCZE DOPADNĘ!!! Zacząłem rozglądać się za jakimś statkiem, by odlecieć z tej planety. Dorwałem jakiś mały statek przemytniczy, który jakiś zainteresowany bęcwał zostawił na płycie. Porwałem go i skierowałem się w stronę Coruscant, by z tamtąd polecieć na Mandalorę.

Leonidas1123 · Wysłany: Wto 19:53, 09 Mar 2010 Temat postu:

-No ładnie, zostaliśmy sami. Klony padły i tylko my dwaj kontra droidy.
Nagle coś mnie olśniło, aby użyć miecza świetlnego, do walki. Zacząłem się bawić mieczykiem jak jedi i wykrzyczałem.
-Odejdźcie droidy, bo jak nie, to za pół sekundy będziecie w rozsypce!
-Oj, dobra chłopaki idziemy.
-Nieźle, nie Cody?

Ilidan · Wysłany: Wto 22:46, 09 Mar 2010 Temat postu:

Bohaterowie pokonali droidy i pobiegli w stronę statku. Zebrali pozostałe żyjące klony i odlecieli. Gdy dolecieli na Corusant, Cody dał Doliorowi nagrodę, oraz Cody postanowił wezwać Raduuna, aby odebrał zapłatę. Klon jeszcze udał się do rady jedi podziękować za pomoc.
-Mistrzu Yodo.
-Słucham komandorze cię.
-Chciałbym podziękować za pomoc i powiedzieć że przykro mi z powodu utraty dwójki jedi.
-Proszę bardzo, lecz jednego tylko jedi utraciliśmy, drugiego niestety moc ciemna Dooku opanowała.

Grievous · Wysłany: Sob 15:34, 13 Mar 2010 Temat postu:

Ja tymczasem docieram do Raxus Prime. Dobrze że udało mi się zabrać rdzeń Żniwiarza - niech republikańskie ścierwa zajmują Bakurę, nic nie zyskają. Natomiast na Raxusie Konfederacja lepiej wykorzysta zdolność pochłaniania mocy: droidy zabójcy - wyspecjalizowane w niszczeniu jedi! Tak! Tą bitwę wygrały psy republiki, ale to my będziemy górą.
- Rrrr-15 połącz mnie z komandorrrrrrem Merai, muszę dowiedzieć ssssssię kiedy atakuje Kamino.
Zniszczenie Kamino zakończy żywot dyktatorskiego senatu.

DJCorleone · Wysłany: Wto 18:23, 16 Mar 2010 Temat postu:

Tymczasem na Mandalorze.
Przyleciałem na ojczystą planetę przemyśleć wszystkie swoje sprawy dotychczasowe oraz zaplanować polowanie na trandosha. Pierw musiałem odzyskać pewne rzeczy, więc udałem się do domu mojego ner vod.
-Witaj Zeyvanie, przybyłem po rzeczy, które przekazałem Ci na przechowanie 15 lat temu. Masz je jeszcze??
-Oczywiście, zaraz przyniosę Ci te pudło.
Po paru minutach, słysząc przewracane rzeczy, Zeyvan przytargał pudło.
-Mam nadzieję że przyda Ci się, a co masz jakieś "niedokończone sprawy"?? zapytał.
-Tak, muszę zapolować na pewną gadzinę. Jeszcze raz dziękuję Ci. I wyszedłem z jego domu w i poszedłem w kierunku swojego frachtowca.
Gdy przybyłem na niego, wyznaczyłem kurs z powrotem na Coruscant, by poinformować Cody'ego, co muszę zrobić.
Otworzyłem pudło i zacząłem wyciągać z niego pancerz mojego ojca. Taaaak, ten staruch zawsze wiedział, co jest najlepsze. W pudle znajdował się czerwono - czarny pancerz z beskaru, oraz stary miecz mando. " Tym zapoluję na tego pieprzonego gada, twoje chwile są już policzone." Założyłem płytki pancerza do swojego kostiumu i poszedłem spać. Obudził mnie sygnał, że wyszedłem z nad przestrzeni w pobliżu Coruscant. Gdy wylądowałem, od razu wpadłem na tego idiotę - Doliora.

Leonidas1123 · Wysłany: Wto 19:14, 16 Mar 2010 Temat postu:

-Chyba zapomniałeś o nagrodzie, wiesz? A i dzięki za nagrodę Cody, ja lecę.
Powiedziałem to i skierowałem się w stronę "mojej" kanonierki. Wyleciałem z Corusant.
-Hmmm, chyba wybiorę się Tatooine, kupię jakiegoś droida, bo nudno tak samemu latać.
Nagle nadeszła wiadomość.

Ilidan · Wysłany: Czw 19:01, 18 Mar 2010 Temat postu:

-Ech, wiele się z nim gadało, odleciał. Mogłem go zatrzymać, oddał by nam chociaż kanonierkę.
Cody daje Raduunowi kredyty.
-Masz, to nagroda. Mam nadzieje że wystarczy. Wybacz teraz, muszę trochę potrenować żołnierzy.
Komandor udał się do koszar, zwołał klony.
-Dobra, jesteście jeszcze błyskotki, młodzi. Ja was zrobię prawdziwymi mężczyznami. Ustawić się w szeregu, baczność.

Grievous · Wysłany: Wto 9:30, 23 Mar 2010 Temat postu:

Ja tym czasem wylądowałem na Raxus Prime - cmentarzu droidów.... Monumentalny widok. Tutaj rdzeń Żniwiarza zostanie dobrze wykorzystany.
- Rrrr-15 łącz z X-289, niech comanderrrrr poda mi najowsssszzze wieści.
Trzeba się spieszyć: Merai zaoferował mi angaż do jego osobistej gwardii. Niedługo zaatakuje Kamino. Hmmm.... technicy nie zdążą użyć prototypowych droidów. Poradzimy sobie bez nich...
- Rrr-15 co tam masz?
Atak na Kashyyyk! Coś cudownego! Takkkk! Śmierć wookim!
- Rrr-15 łącz z flotą inwazyjną. Ustaw koorrrrrrdynaty kurrrrsu.
Wojna będzie nasza!

DJCorleone · Wysłany: Pią 22:36, 26 Mar 2010 Temat postu:

-No cóż, nie tak to sobie wyobrażałem. Kretyn uciekł, Cody poszedł trenować nowych i jeszcze ten jaszczur.... I jeszcze Thuumb. Co on sobie myślał, tak zniknąć. I ten samozwańczy "pułkownik". Za dużo tego I - pomyślałem sobie. - Trzeba zacząć polowanie, tylko najpierw znajdę Thuumba i porozmawiam sobie z nim. -koniec przemyśleń. Swoje poszukiwania zacząłem od chaty Qibbu. Ten robak wisi mi jeszcze co nie co, więc trzeba odzyskać to co moje. Wszedłem do baru i od razu zobaczyłem parę klonów po cywilnemu. -Od kiedy to WAR ma wolne? Coś tu jest nie tak - pomyślałem, ale nic mi do tego. Może wreszcie Republika zdała sobie sprawę, ile żołnierze robią dla Republiki na froncie. Podszedłem do baru i od razu Qibbu stał się nerwowy.
-Następny Ma-a-a-ndalorianin? Co was tak się tutaj namnożyło, hę?
-Widzę, że mnie pamiętasz. Może wytłumaczysz mi, co tutaj się dzieje.
-Republika zaczęła dawać wolne błyszczącym chło-o-o-pcom.
-Tylko nie błyszczącym! - powiedziałem i uderzyłem pięścią w blat. - To są ludzie z krwi i kości !!
-Dobrze Ra-a-a-dun, co chcesz??
-Masz jakieś informacje o kolesiu, co tytułuję się "Pułkownikiem" ty
huut'unie ??
-Nie, ale popytam. Da-a-aj mi trochę czasu.
-Dobrze, pojawię się tutaj jutro. Ale masz coś mieć dla mnie, bo jak nie, to odzyskam swoje pieniądze. - zrobiłem obrót na pięcie i wyszedłem z pubu i od razu skierowałem się do swojego statku. -Muszę przeczyścić pancerz i broń, nie długo pewnie znowu się przyda.